Forum Forum przeniesione na www.Kompasklub.pl  !!! ZAPRASZAMY !!!!Forum Klubu Caravaningowego Kompas Strona Główna Forum przeniesione na www.Kompasklub.pl !!! ZAPRASZAMY !!!!Forum Klubu Caravaningowego Kompas
Przyczepy,porady, technika,dowcipy, spotkania i inne.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pierwszy urlop z przyczepą - Słowacja 2006
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum przeniesione na www.Kompasklub.pl !!! ZAPRASZAMY !!!!Forum Klubu Caravaningowego Kompas Strona Główna -> Kempingi za granicą.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 11:13, 20 Cze 2006    Temat postu: Pierwszy urlop z przyczepą - Słowacja 2006

Nie wiem czy wszystko wejdzie jako jeden post więc podzielę. Jeśli Guciu uważasz, że to za dużo, zrób z tym co uważasz.

Pierwsza podróż w tym roku to dla nas:
- pierwszy raz z przyczepą (wcześniej namiot)
- pierwszy raz nas okradziono (niewiele ale zawsze)
- pierwszy raz dostaliśmy mandat poza Polską
- pierwszy raz spotkaliśmy się z ogromną niechęcią do nas jako Polaków …. no może nie pierwszy raz. Mieliśmy w 2004r w Chorwacji problemy ze Słoweńcami, ale wtedy oni też byli gośćmi. Tym razem zostaliśmy źle potraktowani przez ‘gospodarzy’.
Ogólna charakterystyka Słowaków to nieuczynni, niepomocni i służbiści. Jest to uogólnienie i nie należy tego przekładać na każdego Słowaka. Jednak będąc tam 5 dni i każdego mieć co najmniej jedną scysję z tubylcem to sporo za dużo. Tym bardziej, że we wcześniejszych podróżach było normalnie, a nawet lepiej niż normalnie. Po zobaczeniu polskiej blachy pojawiał się uprzejmy uśmiech. Nie tym razem.
Nie należy tego rozumieć jako narzekania i niezadowolenia. Cała rodzina była zadowolona z wyjazdu, ale poważnym zgrzytem było zachowanie Słowaków wobec nas.

Może najpierw dane techniczne podróży (dane z komputera pokładowego):
- dystans: 2198km
- zużyte paliwo 180,50 litrów
- średnia spalania 8,2 l/100km
- średnia prędkość 55,90 km/h
- koszt paliwa 623,24zł (oprócz 10 litrów reszta tankowana w Polsce, 10 litrów po 41SKK za litr)
czas: wyjazd 04:14 pod Bratysławą (30 km przed) byliśmy około 22.00 (okoó 1000km) - nocleg na stacji benzynowej obok TIRów – postój w Warszawie około 2h na montaż bagażnika od Andy’ego (pozdrowienia). Parę przerw. Nie dojechaliśmy do Bratysławy bo już nie dawałem rady ponad 17h jazdy po 2h snu to za dużo.
powrót: wyjazd 11.00 w domu 01:00 (780km)

Poniedziałek- Poranek po pierwszej nocy na campingu i brak butli gazowej z palnikami. Krzesełka, stolik, parasol, osłona koła i zaczepu, zbiornik na brudna wodę, stopień na miejscu. I taka refleksja: obok nas byli Słowacy samochodem z topikiem przyczepianym do relingu a drugi koniec do ziemi. W nocy wyjechali. Nic innym nie zginęło. Gdyby kradł ktoś z przyczepy czy campera równie dobrze mogły zginąć krzesła, stolik, parasol czy inne rzeczy. Gdyby ktoś z zewnątrz przyszedł na szaber to też więcej rzeczy by zginęło. Na 99,999% butlę ukradli nam Słowacy obozujący obok. Zainteresowanie w recepcji… w zasadzie zerowe, mamy chować wszystko na noc i już. Z 10-letnim dzieckiem trochę ciężko nie mieć na czym gotować. Przy okazji gazu, dzięki wielkie dla Lepciaka. Dzien przed wyjazdem okazało się, że potrzebuję redukcji do podłączenia butli. Mimo, że temat był poruszany na forum byłem cały czas przekonany,że mnie to nie dotyczy. A jednak. Dzięki Lepciak za szybką reakcję i pomoc.
Adres: [link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

We wtorek późnym popołudniem byliśmy już pod Tatralandią. Z cennika wynika, że po 17 cena spada o około 40%. Czekamy więc 40 minut, w rezultacie nieco mniej bo zaczynają sprzedawać tańsze bilety tak około 16:50. Wychodzimy koło 20:55 i mamy 3km do marketu. Mamy nadzieję kupić jakieś pieczywo. Jedziemy, market jest, ale po lewej stronie i nie ma jak do niego zjechać. Pierwsze skrzyżowanie i zakaz zawracania, wyłączam więc kierunkowskaz. Drugie skrzyżowanie, jakieś roboty nie możną w ogóle w poprzek przejechać a więc i skręcić w lewo czy zawrócić – wyłączam kierunkowskaz i jadę prosto. Trzecie, nakaz jazdy prosto, wyłączam kierunkowskaz i jadę prosto. Zawracam. Teraz gdzie jest wjazd na parking przy markecie? Widzę przed sobą, że jakiś taksiarz wjeżdża na parking. No to ja za nim. Żona mówi, że przejechaliśmy przez chodnik, ja na to, że niemożliwe bo przed nami przecież przejechała taksówka, więc może i chodnik ale z wjazdem – było obniżenie kostek, naprawdę wyglądało jak wjazd, po krawężnikach bym nie jeździł. Przypominam: zakładaliśmy że sklep jeśli jest czynny to do 21, mamy więc niewiele czasu żeby zdążyć. Zaparkowałem przy sklepie, wcześniej przepuszczając grzecznie pieszych wychodzących ze sklepu. Chcę wysiadać i obok pojawia się radiowóz tzw. „Policia”. Tutaj niejeden mógłby się spodziewać „Dzien dobry/dobry wieczor podszyszkownik Irzi Havranek, proszę dokumenty. Czy znany jest Panu powód zatrzymania?”, ale nic z tego. Cała ‘rozmowa’ była w tonie bezczelnym i z pozycji siły.
Otwieram drzwi i …
IH: Z Polski? – padło kluczowe pytanie.
Ja: Tak.
IH: Będzie mandat karny dwie…. koron. Dokumenty macie?– zabrzmiało to tak, że równie dobrze może być dwieście jak i dwa tysiące.
Ja: A ile to jest? – dając dokumenty
IH: Dwa tysiące – hmmm myślę sobie, teraz można było powiedzieć po Polsku, to po co było to pierwsze pytanie?
Ja: 2 tys? Za co?
IH: Zawracaliście tam gdzie nie można i jechaliście po chodniku.
Ja: …. – tłumaczę tutaj, że mijałem kolejne skrzyżowania, bo chciałem zawrócić i widziałem zakazy/nakazy, ale na tym co zawróciłem nie zauważyłem żadnych tego typu znaków. W międzyczasie pytam do której sklep czynny, bo mamy małe dziecko i musimy kupić coś do jedzenia. Havranek nie wiedział. Ogólnie tłumaczę, że śpieszyliśmy się do sklepu i mogłem przeoczyć jakiś znak.
IH: Były strzałki prosto.
Ja: Na tym co zawracałem nie było….
IH: Były. Jechaliśmy za wami i widzieliśmy. – Myślę sobie po raz kolejny (niesamowicie na rozmyślania wzięło mnie przy nich), skoro za mną jechali przez kilka skrzyżowań to musieli widzieć, że staram się zrobić wszystko zgodnie z prawem i im to tłumaczę…
IH: No i jechaliście po chodniku. Będzie 2tys koron.
Ja: Po chodniku pojechałem za taksiarzem, bo myślałem, że w tym miejscu jest wjazd.
IH: Taksiarz? … Taxi car?
Ja: Tak taxi car.
IH: Nie widzieliśmy żadnego taxi cara.
Tutaj już mi się żyła napięła. Jeszcze bezczelnie twierdzą., że taksówki nie widzieli, która przede mną waliła, jak się okazało, po chodniku.
Ja (wkurzony): Jesteście nieuczciwi. Wygląda na to, że łapiecie tylko obce rejestracje. My jesteśmy obcy, nie znamy tutejszych ulic, a taksówkarz powinien je znać, a Wy zamiast jego łapać wolicie tego z obcą rejestracją. – spłynęło.
IH: Nie widzieliśmy taxi cara.
Ja: Oczywiście. Nie mam 2tys koron. – co było prawdą, miałem wtedy przy sobie jakieś 1300-1400SKK.
IH: Tutaj jest bankomat, możecie wypłacić. – I znowu myślę sobie, miejscowość wielkości Władysławowa, jeden market, godziny zamknięcia nie zna (patrol) ale gdzie jest bankomat wie dobrze. Moja żona gdy usłyszała mętne bajdurzenie o niewidzeniu taksówki też się wkurzyła i włączyła do rozmowy.
Ja: Panowie, nie stworzyłem żadnego zagrożenia, skrzyżowanie było puste, sami widzieliście, że staram się nie łamać przepisów, po chodniku pojechałem za taksówką. Może jednak pouczenie wystarczy.
IH: Chcecie pouczenie? Dawajcie paszporty i jedziemy na komisariat. – chamstwo biło od nich od początku, ale czułem że teraz przegiął.
Ja: .. – machnąłem ręką, żona coś tam jeszcze próbowała. Pogadali między sobą i doszli do wniosku, że skasują tysiąc. Próbuję coś jeszcze tłumaczyć….
IH: Chcecie płacić dwa tysiące? – równie chamsko co przed chwilą.
Znowu machnąłem ręką i przyniosłem tysiąc. Oddali dokumenty, mandaty. Chowając do saszetki papiery usłyszałem „Dowidienia”. Ciekawe, dobry wieczór nie słyszałem, a teraz chce się ze mną znowu spotykać. Rzuciłem tylko ‘spadaj, nie mam zamiaru się z tobą znowu widzieć’. Pewnie nie usłyszał, bo bym dostał kolejny mandat.
Mandaty:
[link widoczny dla zalogowanych]

Nerwy puściły, ale dawali nam odczuć niechęć do nas. Zaparli się i koniec. Tak naprawdę skasowali by nas za byle co. Chodziło o kasę i udup… Polaka. Policja ma przede wszystkim chronić i pomagać a później karać. Skoro jechali za nami przez kilka skrzyżowań i widzieli co chcemy zrobić (włączany za każdym razem kierunkowskaz) dlaczego nie podjechali i nie zapytali jaki mamy problem? Czekali aż stworzymy zagrożenie, czyli przewidując taki rozwój wypadków czekali na tragedię zamiast jej zapobiec. Po takich wnioskach miałem ochotę jechać na komisariat i złożyć skargę, że nie pomogli, że wyczekiwali na złamanie przepisów, mimo że starłem się zrobić dobrze, że odzywali się do nas po chamsku, że nie dopełnili procedur (nie przedstawili się), ale … machnąłem ręką. W końcu nie będę tracił na to czasu podczas urlopu. Utarcie nosa jednak by im się przydało. Gdybym szalał po ulicach z dużą prędkością, zawracał z piskiem opon, zajeżdżał drogę, rzeczywiście wjeżdżał na chodniki po krawężnikach, to bym zrozumiał pewne ich zachowania, ale jechaliśmy spokojnie, rodzina … echh. Mało tego nie mając pewności czy u nich jest 60km/h czy 50km/h w terenie zabudowanym jeździłem 50-ką. Jak się później okazało za wolno.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 11:13, 20 Cze 2006    Temat postu:

Tatralandia.
Cennik
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Godziny otwarcia 9-21.
Wspaniała rzecz. Szczególnie witalny świat, za który trzeba dodatkowo zapłacić. Sama część aquapark’u zwyczajna, ale nie było kolejek do zjeżdżalni tak jak we Włoszech czy Grecji i woda to solanka o temperaturze 38st. Natomiast był to dla nas najdroższy aquapark w jakim byliśmy. Droższy od Włoch czy Grecji. Gdy to przeliczyłem byłem nieco zaskoczony.
Witalny Świat, kilka saun, basen, pokoje relaksu, itp. Szczegółowy opis można znaleźć na stronie [link widoczny dla zalogowanych] W tej części zdjęć nie można robić, wiadomo skoro można mieć tylko prześcieradło…. Tutaj uprzedzam, wszelkie zdjęcia reklamowe WŚ są wykonane z ładnymi paniami. No niestey Wink panie były tylko podczas zdjęć i na co dzień ich nie ma.
Wrażenia z kąpieli w 38st z widokiem na ośnieżone szczyty górskie są ogromne. Dobrą robotę robiły ratowniczki. Miłe dla każdego. Starały się nawet mówić po polsku.
Z samym wejściem do WŚ też były problemy. W kasie wyraźnie mówię, że chcę bilety na baseny dl całej trójki plus wejście dla całej trójki do WŚ. Na co dostałem 3 bilety na baseny i 2 do WŚ. Pytam więc czy dziecko może wejść do WŚ, odpowiedź ‘Tak zdarmo’. Ok. No i nie było ok. Żona zdążyła wejść a pani która wpuszczała mówi mi że wszyscy płacą i już. To jej tłumaczę, że takie i tyle biletów dostałem w kasie i że powiedziano mi, że dziecko ma darmowe wejście. Trzeba dodać, że bilet do WŚ jest na 3h za każde dodatkowe 0,5h trzeba dopłacać po 30SKK. Zadzwoniła po kierowniczkę, ta gadając ze mną przez telefon w końcu odłożyła słuchawkę i zeszła na dół. ‘W czym jest problem?’ pyta, mówię jeszcze raz co i jak i na koniec dodaję, że żonie już czas bije bo skasowała bilet a ja nie ma jak teraz wyjść na zewnątrz, żeby dokupić bilet.
Zdenka: A pan wytrzyma tu 3h?
Ja: Nie wiem, jestem tu pierwszy raz.
Zdenka: Jak Pan wytrzyma to dam Panu gratis 15minut. – Żyła mi się napięła, nie dość, że nie moja wina, to jeszcze takim kpiącym tonem łaskawie da mi 15 minut gratis. W końcu stwierdziła, że pokaże mi wewnętrzne kasy i idąc ze mną chyba jej się wyrwało, bo przyznała się, że w kasach siedzą nowe dziewczyny i mogą nie wiedzieć, jakie bilety trzeba sprzedawać. Ale żadnego przepraszam za zaistniałą sytuację i cała ta gatka jakbym to ja chciał naciągnąć ich na jeden bilet. Koniec końców wytrzymać tam 3h to żadna sztuka, ale wyszliśmy na 15 minut przed końcem czasu żony, bo nie chcieliśmy mieć więcej nieprzyjemności. Mogło się okazać, że przekroczymy o pół minuty czas i znowu kłótnia.
Ktoś tu wspomniał, że można przenocować na parkingu Tatralandi w przyczepie. Po ich służbistym podejściu do Polaków nie sądzę, żeby na to ochrona pozwoliła. Najpierw zajechałem tam z przyczepą, bo byłem przekonany, że mają swój camping. Okazało się, że nie, więc stanąłem na chwilkę na jednym z trzech przystanków, bo tylko tam się mieścił zestaw i szybkim krokiem udałem się do kas (~50m) i nie doszedłem żeby nie być zaczepionym przez ochronę. „To jest dla autobusów” powiedział mi Pan ochroniarz z groźną miną. Można przecież grzeczniej, tym bardziej, że organizacja parkingu jest taka, że nie ma gdzie stanąć z przyczepą. Zapytałem go tylko do której jest czynne i pojechaliśmy szukać campingu.
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 22:15, 20 Cze 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 11:13, 20 Cze 2006    Temat postu:

Autocamping (www.atctrnovec.sk)
[link widoczny dla zalogowanych]

znaleźliśmy około 1km dalej w Liptovský Trnovec. Po wjechaniu do miejscowości od strony Tatralandi na pierwszym skrzyżowaniu w lewo. Od razu jest autocamping. Ładny, sanitariaty czyste, żwirowa plaża, plac zabaw dla dzieci, w sezonie knajpki oraz wypożyczalnia sprzętu do pływania. Sklepu chyba nie ma terenie campingu, ale jest we wiosce. Sezon rozpoczynał się od 16.06 a my byliśmy do 15.06. Załapaliśmy się więc na niższe ceny. Przyczep było nie dużo, ale najliczniejsza grupa to Polacy. Może ktoś był wtedy z forum?
Tutaj też nie obeszło się bez problemów. Ogólnie jeżdżąc wcześniej po europie czuliśmy się jak turyści, spokojnie zawsze się dogadamy, trochę po angielsku, trochę po niemiecku, albo jednocześnie oba języki Smile, trochę później ręce bolą Wink , ale zawsze jakoś, a teraz w Słowacji czuliśmy jak natręci wszędzie spotykaliśmy się ze skwaszoną miną. Na drugi dzień rano przy płaceniu za camping na koniec pytamy kierowniczki gdzie można wymienić wody w przyczepie (brudną, szambo) napełnić czystą. Pani kierowniczka żywcem wyjęta z filmu Barei (jak się później okaże, przeżyje jeszcze jedną scenę z Barei) zdziwiona, że na AUTOCAMPINGu chcemy takie rzeczy robić. Na koniec takie miejsce znalazłem. Na drugi dzień myję się w łazience dla facetów i wchodzi pani kierowniczka z dwiema sprzątaczkami i jak gdyby mnie nie było zaczynają oglądać co i gdzie trzeba posprzątać (Bareja). Wyszedłem. Za chwilę podjechałem pod łazienki samochodem ze zbiornikiem i butelkami na czystą wodę i zacząłem sobie nalewać z kranu będącego na zewnątrz obok łazienek. Tu muszę dodać, że staliśmy z przyczepą jako pierwsi od recepcji i było widać nasz samochód z okien, po drugie pani kierowniczka robiąc kursy recepcja-sanitariaty-recepcja przechodziła obok nas. No i gdy tak sobie nalewam podchodzi kierowniczka i bez uprzejmości pyta czy ja tu mieszkam. Tłumaczę gdzie i jak i pytam na koniec ‘A pani mnie nie poznaje? Rozmawialiśmy wczoraj’. Pominąłem już fakt, że przed chwilą wypłoszyła mnie z łazienki. Może rzeczywiście mnie nie zauważyły? Otóż pani sobie mnie nie przypominała i musiałem okazać kartę meldunkową. I co mnie zaskoczyło!!! Ton pozostał jak zwykle ten sam, ale to był jedyny raz gdy usłyszałem słowo przepraszam od Słowaka/Słowaczki. Aż pochwaliłem się żonie. Oczywiście dla mnie nie było problemem okazać karty, ale ten sposób podejścia do klienta. Przecież musiała zakładać, że raczej tu mieszkam niż odwrotnie, a mimo to zaczęła rozmowę jak z potencjalnym intruzem.
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Polacy z brytyjską przyczepą (Sterling)
[link widoczny dla zalogowanych]


zjazd karawany z Polski
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Holendrzy z zabytkiem:
[link widoczny dla zalogowanych]

Dwie młodsze siostry naszej przyczepy i nasza przyczepa
[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Śro 17:28, 28 Cze 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 11:14, 20 Cze 2006    Temat postu:

W drodze powrotnej też nie było wszystko idealnie. Najpierw na stacji benzynowej facet nie raczył nas poinformować, że stoimy przed dystrybutorem dla TIRów mimo, że z nim rozmawiałem przed tankowaniem i widział gdzie stoję. Ot, a po co mam się wysilać. To jest wg mnie ta nieuczynność i niepomocność. A później w sklepie przy stacji kolejna scenka z filmu Barei. Inne ceny na półkach inne w kasie. Kto pamięta scenę z filmu Barei, szło to mniej więcej tak:
- Ta pani podała mi kurczaka szmatą do podłogi.
- Szmata była czysta.

- O, a te śledzie też wywalił.
Miałem rozmowę mniej więcej w tym stylu. W czasie tej pięknej dyskusji z naszymi sąsiadami od razu przed oczami stanęła mi ta scena.
Jeszcze scenka między tankowaniem a sklepem. Objeżdżając sklep dookoła szukałem miejsca na zaparkowanie. Wiadomo, że z przyczepą nie zmieszczę się na stanowiskach dla osobowych. Było jednak miejsce dla ciężarówek (ze 2, 3 by się zmieściły). Dla samochodów ciężarowych, a więc powyżej 3,5t były jednak płatne, tak głosiła tabliczka. Mijając miejsca dla osobowych widziałem jak podjechał radiowóz i wysiadło 3 gliniarzy. Gdy zobaczyli, ze chce się ustawić na miejscach dla LKW, stanęli i zaczęli nas obserwować. I my staliśmy z włączonym silnikiem i oni tak stali gapiąc się na nas. Czułem przez skórę, że jak zgaszę silnik i wysiądę to zaraz znajda się koło nas. Jednak ich przetrzymaliśmy i pierwsi zrezygnowali.

Jestem zdegustowany zachowaniem Słowaków. Ogólnie Słowacja wydała mi się takim PRLem sprzed 20 lat z czego 10% to wygląd ulic a 90% zachowanie Słowaków.
Do tej pory zawsze wszędzie wszystko odbywało się z uśmiechem, uprzejmością, gdziekolwiek byśmy nie byli: Grecja, Macedonia, Węgry, Czechy, Niemcy, Dania, Włochy, Austria (o której się mówi, że tam nie lubią Polaków), Chorwacja, Słowenia (uznaliśmy, że zachowanie Słoweńców w Chorwacji to wypadek przy pracy). Po powrocie podczas rozmów w pracy i z sąsiadami okazuje się, że większość słyszała o złym stosunku Słowaków do Polaków, a my jechaliśmy naiwnie nieświadomi do sąsiadów Słowian i tak nas przywitali.
W ostatecznym rozrachunku z wycieczki jesteśmy zadowoleni. Najważniejsze jest podróżowanie i oglądanie świata. Nie odradzam wyjazdów na Słowację, będąc przygotowanym na ewentualne takie zachowania na pewno nikt tego tak bardzo nie odczuje. My nie byliśmy i stąd takie zaskoczenie.

Ciekawostka: tablica prędkości przy wjeździe do Słowacji (i chyba tak wyglądaja wszystkie tablice krajów europejskich)
[link widoczny dla zalogowanych]

współczuję obcokrajowcom:
[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 22:18, 20 Cze 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 12:01, 20 Cze 2006    Temat postu:

Nie wiem czy o tym wspominałem ale przed wyjazdem zamontowałem kamerę w przyczepie i mam połączenie bezprzewodowe z monitorem w samochodzie. Na początku planowałem to jako pomoc przy cofaniu. W rezultacie mam podłączoną na stałe. Kamera ma funkcję odbicia lustrzanego i patrząc w monitor jest tak jakbym patrzył w wewnętrzne lusterko wsteczne. Krótko mówiąc mam elektroniczne luterko wsteczne. Kamera sprawdziła się rewelacyjnie. Widzę wszystko z tyłu tak jakbym jechał samym samochodem. W czasie jazdy zdażyło się że w lusterkach (również tych dodatkowych zakładanych na fabryczne) na prostych chował mi się duży autobus turystyczny!!! Widziałem go tylko na monitorze.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
gucio
Administrator



Dołączył: 09 Gru 2005
Posty: 3413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sosnowiec
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:19, 20 Cze 2006    Temat postu:

Aż mnie zatkało !!

No tyle informacji..... jestem pełen podziwu, że Ci się chciało tyle pisać Smile



.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 18:44, 20 Cze 2006    Temat postu:

bardzo ciekawy wątek, Mercy! Za 12 dni (Tatralandia) i za 19 dni (Słowacki Raj) sprawdzę, czy podzielę Twoje zdanie Smile
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 22:06, 20 Cze 2006    Temat postu:

Musiałem się wyżalić Rolling Eyes
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 12:04, 28 Cze 2006    Temat postu:

Dzięki Mercy za pozdrowionka i wzajemnie dla całej rodzinki. Laughing
Co do słowaków popieram w całej rozciągłości , buraki , chamy , prosatki
i dalej już tylko pi .pi ,pi , pi. Dwa lata temu dałem się namówić znajomym na wyjazd narciarski , a bo to taniej i bliżej niż Autraia czy Włochy.Pierwszy i ostani raz , wolę zapłacić parę złotych więcej i czuć się jak "biały człowiek". Słowakowi nigdy nic się nie chce , ma zawsze problem ,a poza tym to mu się nie opłaca uruchamiać wyciąg bo jest za mało ludzi (mimo tego że mieliśmy już kupione karnety). Nie wspomnę już o problemach w pensjonacie , bo jak sobie przypomnę to mi się niedobrze robi .
Słowacka "milicja" rzeczywiście tylko i wyłącznie potrafi dać "pokute" Very Happy
(mandat jak ktoś nie oglądał zdjęć Merc....(nie wiem jak Cię odmienić)).
Na przykład za przejechanie ciągłej lini , której nie widać pod śniegiem.
Kto chce niech jedzie, ja napewno jeszcze długo , długo NIE.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Śro 14:36, 28 Cze 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 13:14, 28 Cze 2006    Temat postu:

Super relacja. Słowacja - cóż z Krakowa ok 100 km. Byłem 2 (słownie dwa) razy i dziękuję. Odczucia identyczne. Problem w tym że ichniejszej strony tatr nie można oglądnąć od nas. Co do pozostałych wymienionych krajów - pomijając jedn incydent na terenie byłego DDR (skręt w prawo bez zielonej strzałki i obcesowość policji) - bez zastrzeżeń. W Austrii ("w której podobno nie lubią Polaków") polscy turyści są obecnie postrzegani jako jedni z najlepszych i najmniej uciążliwych, aczkolwiek ich sterylność bywa czasem uciążliwa (największa zbrodnia to wyrzucenie odpadków nie do tego kosza co potrzeba), mają też sporą niechęć do j angielskiego.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 17:21, 28 Cze 2006    Temat postu:

No właśnie wszyscy wiedzą o Słowacji a do mnie przed wyjazdem nie dotarły takie informacje. Pojechałem bez cienia podejrzeń. No cóż, nowe doświadczenia.

Andy:
Dzięki za pozdrowienia, a co do odmiany ... nie odmieniaj, ja sam nie wiem jak Laughing
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 21:38, 28 Cze 2006    Temat postu:

Jestem w ciężkim szoku! Bardzo mi przykro, że takie coś Was spotkało! Jeździmy na Słowację od paru lat i jest ok. Ten kemping - nam też parę lat temu nie przypasował, my jeździmy z namiotem. Gdy porównywaliśmy ceny, to taniej wychodzi na kwaterach prywatnych niż na kempingach. Jeżeli chodzi o Słowacki Raj - jest za Hrabuśicami kemping. My jednak wybraliśmy kwatery. Teraz mamy kampera, to będzie inaczej. Za tydzień jedziemy na pierwsze wakcje kampem, trzymajcie kciuki. No ale wracając do kempingów - fajny jest mały kemping w Wyszehradzie(nie wiem czy te miasta dobrze piszę?)(Węgry), niedaleko do zwiedzenia Szentendre(?)piękne wieczorem, ale kłopoty z parkowaniem-ciasno. Obok Wyszehradu - ciekawostka- Lepence-kąpielisko termale, tarasowe, kiedyś leżąc w wodzie i popijając napoje był piękny widok na Dunaj, ale drzewa urosły.
Dalej jechaliśmy przez Bośnię (nocleg w zburzonym hotelu gdzieś przy graniacy), kempingów nie było,a rozbicie się na dziko nie wchodziło w grę, bo pełno było napisów miny. No a dalej Chorwacja i Wenecja - wszędzie miło i fajnie, bo spotkaliśmy mnóstwo Polaków z przyczepami i pożytecznymi informacjami. Słowenia -ładna ale droga.
Byliśmy też oj, dawno...w Norwegii pod namiotami - też super sprawa-można nocować gdzie się chce, pod warunkiem, że nie jest to prywatne. No i jednego ranka mieliśmy szron na namiotach...w lipcu
O rany! Pomyliłam wątki i tematy, miały być tylko wyrazy współczucia za Słowację...
A może "Mercy" jeżeli nie jesteś za bardzo przybity tą przygodą opiszesz swoje inne wyjazdy, dla takich żółtodzibów jak my?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 8:38, 29 Cze 2006    Temat postu:

Przybici nie jesteśmy, tak jak pisałem jesteśmy zadowoleni z wyjazdu i podróżowania z przyczepą. Zachowanie Słowaków (łącznie z kradzieżą) to jedyny minus.
Co do opisów wyjazdów, myślę, że to dobry pomysł. Kazdy z nas mógłby poopisywać swoje. Ja mam w zanadrzu Grecję (Halkidiki), Chorwacja (Hvar, Korcula), Dania (okolice Legolandu m.in. ZOO z safari własnym samochodem!!!! (wjazd do ogromnej klatki z lwami) w Givskud, Oceanarium w Grenaa) i parę miejsc zwiedzanych po drodze: Jaskinia Postojna (Słowenia), Jeziora Pletvickie (Chorwacja - polecam !!!!!), Wenecja, Wiedeń, Praga, Budapeszt.

Co do Danii. Wyjazd w zeszłym roku był prezentem dla córki na urodziny (legoland). Cały wyjazd był podporządkowany parkom rozrywki, ale głównie chodziło o legoland. Na miejscu okazało się, że najbardziej optymalny program (godziny otwarcia, ceny) jest taki, żeby w dzien urodzin być na safari. I okazało się to lepsze od legolandu. Jest tam m.in. plac zabaw dla dzieci po którym biegają małe kózki.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 18:23, 29 Cze 2006    Temat postu:

O rany! Człowieku!Ty jeżdżąca skarbnico informacji! Wyciągaj kalendarze i notesiki i pisz, pisz, pisz....O każdym wyjeździe! I inni też! Hurrra! Very Happy
Albo przyjedź z załogą na kawusię i ciacho!
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pon 13:13, 03 Lip 2006    Temat postu:

no proszę, to jednak jest większy problem:
[link widoczny dla zalogowanych]

komentarze są interesujące...
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum przeniesione na www.Kompasklub.pl !!! ZAPRASZAMY !!!!Forum Klubu Caravaningowego Kompas Strona Główna -> Kempingi za granicą. Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin